O stacjonującym na Cookie Crater klubie i jego założycielce - artystce? A oto kolejny ciekawy wywiad, tym razem z DPA! Carosia wyczerpująco odpowiedziała na pytania, które jej zadałam. Dodam, że Jej klub ma już całe 3 lata! Wow. Na pewno przechodził wzloty i upadki, a nasza dzisiejsza bohaterka ciągle trzyma jego formę. Teraz ma się czym pochwalić.
K_B: Krótko i na temat. Przedstaw się moim Czytelnikom : )
C: Kim jestem? Nastoletnią artystką kochającą rysować (w szczególności ołówkiem), a także edytować zdjęcia z gry, czy zmontować jakiś filmik na kanał (kocham muzykę i grę, a kanał to takie połączenie tego). Po za tym jestem też dumną właścicielką klubu z najwspanialszymi osóbkami! A po za tym jestem po prostu nazywana Carosią ;D
K_B: A czy mogłabyś nam opowiedzieć jakie były okoliczności powstania klubu? Z tego co wiem są bardzo ciekawe.
C: Klub nie został założony przeze mnie. W 2015 roku założyła go moja dobra znajoma Margaret Shortson. Niestety życie prywatne zmusiło ją do odstawienia gry. Była świetną właścicielką i nie chciałam pozwolić by tak po prostu klub ten odszedł w zapomnienie. Może to zabrzmi głupio, ale przywiązałam się do klubu i osóbek, które w nim były. Długo dość rozważałam za i przeciw - w końcu klub to obowiązek. W końcu w 2017 roku przejęłam klub. Z wiernej członkini stałam się właścicielką.
K_B: Przybliż jeszcze dokładniej jak wyglądały twoje pierwsze kroki jako właścicielka.
C: Nieco już opisałam to w drugim pytaniu. Wraz z paroma osóbkami zebrałyśmy się przy NCP od zakładania klubu i tak oto klub został przekazany mi przez Winterke. Z początku nie było łatwo. Gdy DP upadło (między innymi z powodu braku czasu i niskiej wtedy aktywności) dużo Poniaczy odeszło do innych klubów. Bałam się, że to zły pomysł. Przecież klub to odpowiedzialność. ''A co jeśli sobie nie poradzę? '' obawiałam się. Porady znajomych, patrzenie jak funkcjonują inne kluby i plany - takie były ciężkie początki. Powoli małymi krokami do przodu się podnieśliśmy. Bardzo pomogły mi pewne osoby, teraz moje SSO-owe przyjaciółki, lecz także to, że DP za czasów Margaret kojarzyło naprawdę dużo osób. Kiedyś tworzyłyśmy małą grupkę, a teraz jest nas już 15! Dla mnie to ogromny sukces.
K_B: Czy jest coś co sprawia, że jesteście wyjątkowi?
C: Nie wiem, czy tak to można nazwać i czy faktycznie jest coś co czyni nas ''wyjątkowymi''. Może to, że stawiamy na atmosferę, nie jest u nas ''sztywno''. Śmiech i dobra zabawa to podstawa. Umiemy też sobie pomagać, wesprzeć. Czy to się zalicza?
K_B: Oczywiście, że się zalicza ; ) Atmosfera jaką buduje klub jest chyba najważniejsza.
K_B: Quick question - Czaprak czy owijki?
C: Czaprak
K_B: Teraz się przygotuj na bardzo trudne pytanie. Ile to sin60 stopni?
Nie no... żartuję ; ) Moje pytanie brzmi: jakie trzy wyrażenia mogłabyś dopisać pod twoim klubem?
C: Właśnie ostatnio pytałam o to dziewczyny z klubu ;D Padały różne określenia, ale ja dałabym: pozytywne osóbki, super atmosfera, luźne spotkania.
K_B: Co byś powiedziała o swoich członkiniach? Ma się rozumieć same dobre rzeczy B-)
C: Wszystkie członkinie traktuję równo, choć wiadomo, że te które były w dawnym DP stały się dla mnie bliskimi znajomymi. Reszta Poniaczy jest dla mnie jak lek na smutek - dawka pozytywnych ludzi, dobrych znajomych. Jak zgrana ekipa.
K_B: Rangi - hit czy kit?
C: Kit. U mnie istnieją tylko trzy rangi (tak jak za czasów Margaret): właścicielka, liderki (moje pomocniczki) i członkowie.
K_B: Jeszcze takiej odpowiedzi nie słyszałam. Bardzo ciekawe i oryginalne podejście. Co klub to obyczaj : )
K_B: Czy jest coś co byś zmieniła w dowodzeniu w klubie?
C: Hm... Sama nie wiem. Wydaje mi się, że fajnie by było gdyby i liderki mogły dodawać nowe osoby.
K_B: Nie jesteś pierwszą osobą, która by to zmieniła. Może pora zastosować odpowiednie oświadczenie?
K_B: Jak radzisz sobie w codziennym życiu, gdzie trzeba łączyć karierę w grze z karierą w np. szkole?
C: Nie jest trudno. Szczególnie w czasie wakacji, gdy czasu wolnego mam ogromnie dużo. Za to w roku szkolnym zawsze po szkole staram się wejść co dzień do gry. Na spotkania staram się stawiać obowiązkowo - nie ukrywam, traktuję to jak coś ważnego (już nie tylko dlatego, że jestem właścicielką).
K_B: Masz przed sobą kilka graczy, którzy są smutni z powodu braku członków (dopiero rozpoczęli życie klubowe). Jak im dodasz otuchy?
C: ''Nie poddawajcie się!'' Początki są trudne, to prawda. Ale zawsze lepiej zebrać grono osób (najlepiej znajomych), którzy pomogą ci w rozwinięciu klubu. Zawsze lepiej w grupie niż samemu (więcej osób = więcej ciekawych pomysłów).
K_B: Teraz coś o aktywności, która jest grząskimi tematem. W wakacje odnotowuje się spadek formy co chodzi o frekwencję na spotkaniach.
C: Jeśli chodzi o aktywność, to z tym bywa różnie. W wakacje mimo, że teoretycznie ma się wiele czasu - Poniacze przeznaczają go na wypoczynek, który się należy. Wtedy zwykle jest nas tak ok. 3-5 osób. Za to w roku szkolnym liczba ta rośnie. Ale co tam liczba, skoro stawiamy na atmosferę! Chcemy stworzyć (do tego dążymy cały czas) grupkę zgranych, naprawdę fajnych osób. Nie zależy nam na tym, by inni nas znali. Popularność chyba nie jest dla nas :')
K_B: I na sam koniec wywiadu. Czy masz jakieś pozdrowienia dla kogoś?
C: Oczywiście! Chyba nawet łatwo się domyśleć kogo pozdrawiam. Cieplutko pozdrawiam wszystkie dziewczyny z klubu, wszystkich Poniaczy - te wspaniałe, z poczuciem humoru osóbki c:
Oj te Poniacze : ) Super z was klub i z pięknym stażem. Dzięki wielkie za udzielenie wywiadu! Na 100% jeszcze kiedyś zamienimy kilka słów z Different Ponies Army. Muszę też pochwalić za super odpowiedzi, które były na prawdę obszerne! Przesyłam buziaki dla całego zespołu i pozdrawiam!
Comments